Rekordowy Jarmark Rękodzieła!

Dziesiątki wystawców, setki osób przy stoiskach, przepiękne wytwory i… idealna pogoda. 15 września – ten dzień na długo zapadnie w pamięci organizatorów Jarmarku Rękodzieła, który po raz piąty odbył się na skwerze przy Miejskim Domu Kultury w Lublińcu.

Święto rękodzieła

Artyści, którzy chcieli pokazać swoje rękodzieło na jarmarku, zgłaszali się w zasadzie do ostatniej chwili. Ostatecznie na jarmarku pojawiło się ponad 30 stoisk, na których można było oglądać (i oczywiście – kupić) oryginalne, ręczne wytwory. Pojawili się zarówno stali bywalcy, którzy już od 5 lat mają swoje miejsce na jarmarku, ale również zupełnie nowi artyści. Dotarli do Lublińca z Koszęcina, Kochanowic, a nawet Myszkowa, Chorzowa, Gliwic i Knurowa! A co mogli zobaczyć na stoiskach odwiedzający jarmark? Były piękne makramy, ręcznie robione maskotki, pufy, obrazy wypalane w drewnie, ceramika, notatniki, kartki, fartuszki, ubrania, a nawet domowej roboty przetwory… można by jeszcze długo wymieniać.

Rękodzielnicy na pewno nie mogli narzekać na brak zainteresowania. Pierwsi wielbiciele oryginalnych wytworów pojawili się już przed godziną 14.00, na którą zaplanowane było rozpoczęcie jarmarku. A później było tylko lepiej – przez cały czas przez alejki z kramami przechodziły dziesiątki osób, które nie kryły zachwytu nad wystawionym rękodziełem. „Ale jak to pani zrobiła?” –  przystający z uwagą słuchali również opowieści o powstaniu poszczególnych artefaktów. „Tu jest niesamowita, przyjazna atmosfera – na pewno przyjadę tu za rok!” – podkreślali wystawcy.

Wernisaż wystawy bajkowych ilustracji

Ważnym momentem w czasie całego jarmarku był wernisaż wystawy Joanny Lichtańskiej. W holu MDK można podziwiać jej ilustracje do bajek dla dzieci – zobaczyć można chociażby „Czerwonego Kapturka”. Inspiracją do tworzenia takich ilustracji dla artystki jest jej 5-letnia córka, Hania. „Chciałam jej pokazać bajki z mojego dzieciństwa trochę inaczej. Stąd pomysł, żeby zacząć je ilustrować. W końcu – każdą bajkę da się opowiedzieć na wiele sposobów” – mówiła Joanna Lichtańska w czasie wernisażu.

Ogromną popularnością cieszyły się również warsztaty, w których mógł wziąć udział każdy kto… zdążył. Miejsca dla uczestników sznurkowych wyplatanek, tworzenia magnesów czy linorytów szybko się kończyły. Ci, którzy się załapali – mogli się poczuć prawdziwymi artystami! Cieszył widok rodzinnego działania przy linorytach (gdzie przydawała się niewątpliwie siła), cieszyła obecność osób bardzo młodych i starszych przy wyplataniu makram. Rękodzieło ma się dobrze!

Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z wydarzenia autorstwa Oli Szczygieł >> zobacz zdjęcia <<