„Pięta Achillesa” wciąż bawi i zachwyca
Każdy z nas ma jakieś przywary. Sztuką jest opowiedzieć o nich z humorem i dystansem. Agnieszce Raj-Kubat, reżyserce spektaklu „Pięta Achillesa”, udało się to znakomicie. Publiczność zgromadzona w sali widowiskowej Miejskiego Domu Kultury mogła przekonać się o tym osobiście.
Historia toczy się w dwóch wymiarach: na ziemi i w niebie. Główny bohater Achilles umiera i trafia do nieba. Relację z jego pobytu w rajskich przybytkach widzowie obserwują na telebimie. Tymczasem na scenie dalej toczy się życie. Bliscy i znajomi opłakują Achillesa i martwią się o swoją przyszłość. Na jaw wychodzą ich słabe punkty i nawyki. Jedni są wiecznie na diecie, inni znajdują coraz to lepsze wymówki, by nie rzucić palenia, choć deklarują, że bardzo tego pragną. Są i tacy, co lubią wypić, ale oczywiście z umiarem 😉 Tak naprawdę obnażają bolesną prawdę o tym, że każdy z nas ma swoją „piętę achillesową”. Nie zawsze jednak umiemy się do tego przyznać.
Spektakle Teatru po Pracy bawią i dają powód do refleksji. Po raz kolejny aktorzy wzbili się na szczyt swoich możliwości i zachwycili publiczność. Nie tylko zagrali, ale i zaśpiewali! Widzowie mogli usłyszeć znane piosenki, jak „Sexy doll” zespołu Republika, „Uzależniony” Kuby Jurzyka, „404” formacji Kaliber 44 i Pokahontaz, niektóre w zupełnie nowej odsłonie. Przebój „Love me like you do” Ellie Goulding na przykład mógłby stać się hymnem dla wszystkich miłośników zakupów: „Musza iś na torg kupić se nowy klajd” – śpiewały „frele” przy wspaniałym akompaniamencie bandu „Napięcie”. Gwara śląska to kolejny atut spektaklu. Wszystko współgrało ze sobą w znakomity sposób. Nic dziwnego – głosy aktorów znalazły się w rękach prawdziwych fachowców naszego „Studia piosenki”: Katarzyny Suchary i Karoliny Wieczorek.
Zapraszamy do galerii foto.